ks. Józef Pelczar na Święto NMP Królowej Polski

APROВАТА Najprzewielebniejszego Ordynaryatu krakowskiego.
Kazanie o Bractwie N. Panny Maryi , Królowej Korony Polskiej , napisane przez J. ks. Józefa Pelczara Dra św. Teologii , profesora przy Uniwersytecie Jagiellońskim , kanonika Kapituły krakowskiej , przeczytałem z prawdziwą pociechą serca , i oświadczyć mogę, że odpowiada wielce swemu celowi, aby obudzić w sercach wiernych miłość ku Najśw. Pannie Maryi i zachęcić ich do zawiązania Bractwa , którego zadaniem jest podnosić ducha religijnego, tak w rodzinach jak i w całym narodzie; przeto na rozpowszechnienie drukiem najzupełniej zasługuje.
W Krakowie d. 14 Maja 1891 r. , X. Filip Gołaszewski. L. 1695.
Pozwalamy drukować. Kraków dnia 14 Maja 1891 .

KAZANIE

na święto N. P. Maryi Królowej Korony polskiej, przypadające, w myśl dekretu Ojca św. Leona XIII z 18 kwiet.1890 r., na pierwszą niedzielę maja. Zostało wypowiedziane w kościele św. Anny, 3 maja 1891, w stuletnią rocznicę ogłoszenia Konstytucyi Trzeciego Maja.
Sto lat temu , właśnie o 11-ej godzinie, rozpoczęło się pamiętne ono posiedzenie, zakończone ogłoszeniem „Konstytucyi Trzeciego Maja. ” Była to chwila wielka , jakich mało w dziejach naszych , kiedy Stanisław August, otoczon wieńcem senatorów i posłów, wołających z zapałem : „Niech żyje król ! niech żyje Konstytucya! ” powtórzył rotę przysięgi , odczytaną przez biskupa krakowskiego 1), albo kiedy wieczorem w katedrze, po zaprzysiężeniu Konstytucyi przez stany, zabrzmiał hymn dziękczynny Te Deum , którego echo leciało daleko po ulicach miasta. Rok później, w tenże dzień , odbyła się w Warszawie uroczysta procesya , poczem król , wobec wysłanników wszystkich województw, położył kamień węgielny pod kościół Opatrzności , przez cały naród Bogu poślubiony.
Radość prawych synów ojczyzny była wielka , ale krótko, niestety, trwała; już bowiem spiknęli się wrogowie na obalenie Konstytucyi , a tem samem na zgubę kraju, i to nie tylko obcy, ale i swoi. Czternastego maja 1792 nastąpiło zawiązanie nieszczęsnej konfederacyi targowickiej, za czem poszedł najazd wojsk moskiewskich i drugi rozbiór Polski, dwa lata zaś później powstanie Kościuszki , klęska maciejowicka, rzeź mieszkańców Pragi, wywiezienie Feliksa Turskiego króla i ostateczna zagłada rzeczypospolitej, – słowem , istny potop nieszczęść .

Ale jak w owym wielkim potopie, wśród powszechnego zniszczenia, Noe ocalał w arce; tak i w naszym potopie utonęła wprawdzie korona królewska , utonęła niepodległość, utonęło wiele mienia, świetności i potęgi ; ale ocalał naród z arką skarbów duchowych , ocalało mianowicie przywiązanie do wiary katolickiej, ocalała miłość ojczyzny, ocalała pamięć wielkiej przeszłości, łączność z cywilizacyą zachodu , cześć dla ideałów narodowych i nadzieja lepszej przyszłości . A jako gdy Noe, wyszedłszy z arki, składał ofiary Panu , ujrzał tęczę rozpostartą na niebie, i usłyszał głos Boży, zapowiadający, że już więcej potopu nie będzie 1) : tak naród polski widzi nad sobą ciągle tęczę pokoju i nadziei. Cóż to za tęcza ? To Bogarodzica Marya , Królowa Korony polskiej. Ona nie przestała królować nad narodem i modli się ciągle za nim przed tronem Bożym , dopóki nie usłyszy obietnicy Króla królów i Pana panujących : Już nie będę karać potopem ludu Twojego. W Jej też przyczynie a w miłosierdziu Serca Jezusowego jest otucha nasza ; trzeba tylko uznać się szczerze i bez wyjątku ludem Maryi , trzeba wrócić do synowskiej ku Niej miłości i do wiernego poddaństwa, trzeba wedle sił dopełnić ślubów, imieniem narodu złożonych przez króla Jana Kazimierza. A jak to uskutecznić, przedstawię dziś miłości waszej .
Chryste Jezu , Zbawco nasz i Sędzio, ukarałeś nas w sprawiedliwości swojej, bośmy zgrzeszyli , jako i ojcowie nasi. Ale Ty nie chcesz naszej zagłady, ani przestajesz darzyć nas łaskami. Z głębi przybytków Twoich wołasz ciągle do całego narodu : Oddaj Najwyższemu śluby twoje, a wzywaj mię w dzień utrapienia , wyrwę cię. O Panie, my już chcemy przy pomocy Twojej dochować ślubów naszych , a za to spodziewamy się, że nas wyrwiesz z pośród grzechów, sideł i cierpień , i okażesz miłosierdzie swe nad czeladką Twoją. Królowo Korony polskiej, módl się za nami.
Życie polityczne narodu polskiego przedstawiało nieraz smutny obraz rozprzężenia i niemocy, bo mu brakło mocnego rządu, sprawiedliwości dla wszystkich stanów, zgody wewnętrznej i ofiarności dla sprawy publicznej. Za to życie religijne odznaczało się zawsze, pominąwszy chwilową burzę reformacyi , niezwykłą siłą. Wspaniała to niejako harfa , brzmiąca rozgłośnym a nieustannym hymnem na chwałę Bożą ; jedną zaś z najmilszych i najdźwięczniejszych jej strun było nabożeństwo do Najświętszej Panny. Rzec można , że naród polski od kolebki powziął wielką miłość ku swej Matce, i że ta Matka umiłowała bardzo, jak niegdyś Rachel Józefa , to świeże dla Boga narodzone dziecię. Pieśń „Bogarodzica Dziewica” była pierwszym niejako katechizmem ludu polskiego, a zarazem pobudką wojenna rycerstwa , od czasów może Chrobrego ; toż śpiewano ją po kościołach , domach i obozach, a nawet uczono jej po szkołach. W wieku XIII przychodzą na ziemię polską dwaj mili goście z południa – Różaniec i Szkaplerz , i znajdują zarówno w pałacach jak w lepiankach nader chętne przyjęcie; w ślad za nimi zjawiają się też tak ulubione Roraty i tak drogie wszystkim Godzinki. W tymże wieku wznosi się tu na rynku krakowskim wspaniała świątynia gotycka ku czci Najśw. Panny, obok wielu Jej kościółków, rozrzuconych po kraju. Za to Najmiłościwsza dodaje męstwa Męczennikom sandomierskim , ginącym od krzywej szabli tatarskiej, – wspiera apostolskie prace śś. Jacka i Czesława, pomaga uświęcić się Iwonowi, Kadłubkowi , Kindze, Jolancie, Jadwidze, Salomei , Bronisławie, strzeże rozszarpanej ojcowizny Piastowskiej . Opowiada piękna legenda , że kiedy Władysław Łokietek uciśniony od wrogów, modlił się przed statua N. Panny w Wiślicy i wołał wśród łez: „ Monstra te esse Matrem“ pokaż że się Matką , usłyszał Jej głos : „ Ladislae, surge, spera, vinces “ Władysławie, powstań , ufaj, zwyciężysz ; czem pokrzepiony, każże się Matką , usłyszał Jej głos : „ Ladislae, surge, spera, vinces “ Władysławie, powstań , ufaj, zwyciężysz ; czem pokrzepiony, nie tylko odebrał Czechom Kraków i koroną królewską ozdobił skroń swoją , ale w bitwie pod Płowcami przytarł rogów hardym Krzyżakom. Przy końcu wieku XIV Władysław, książę opolski, obraz Najśw. Matki, przypisywany św. Łukaszowi , przenosi z Rusi na Jasną Górę, która odtąd staje się pierwszą stolicą polską Królowej Niebieskiej . Kilka lat później, Władysław Jagiełło z pobożną Jadwiga buduje tu w Krakowie kościół Nawiedzenia N.P. Maryi ; za co niebawem hojną bierze zapłatę , bo pod Grunwaldem rycerstwo polskie, odśpiewawszy chórem pieśń „Bogarodzica”, złamało do szczętu potęgę krzyżacką.
Wiek XV patrzył z radością na kończącą się budowę świątyni maryackiej i przysłuchiwał się pieśni „Omni die, dic Mariae,” którą św. Kazimierz śpiewał na dworze królewskim. Obok niego we czci Bogarodzicy, wówczas powszechnej, przodowali inni Święci, przede wszystkiem św. Jan Kanty, który też według legendy, zasłużył na to odznaczenie, że mu raz Najśw. Panna w widzeniu liliję podała. W wieku XVI cześć ta osłabła, bo protestantyzm zwał ją bezbożnie „bałwochwalstwem”, i do tego przyszło, że, jak mówi Birkowski , stary hejnał rycerski „Bogarodzica” umilkł w obozach , co gorsza , że tu i owdzie, jak n. p. w Toruniu heretycy znieważyli obrazy N. M. Panny. Zwyciężyła atoli tradycya polska, jakoż przy końcu wieku XVI i w XVII nabożeństwo do Matki Bożej silnem znów bije tętnem , czego dowodem owe bractwa Niepokalanego Poczęcia, liczące pośród swoich członków nawet królów, biskupów i magnatów, owe sodalicye maryańskie dla młodzieży, kupców i rycerstwa , owe nowe trony Bogarodzicy (n. p. w Rzeszowie, Leżajsku , Latyczowie, Kalwaryi itd.), świadczące o nowych Jej zjawieniach lub łaskach. Niemałym też było darem , że nam ta Matka wychowała świętego młodzieniaszka Stanisława Kostkę i Męczennika Józafata , albo że w potrzebie chocimskiej świetne wyprosiła zwycięstwo.
Z drugiej strony nie brakło grzechów pośród narodu, a za nie przyszła chłosta. Najprzód czerń kozacka i tatarska zalewa kraj od wschodu i wstrzymuje się dopiero pod Beresteczkiem. A wiecie, komu Jan Kazimierz przypisał tę wielką wygraną? Oto Najświętszej Pannie, której obraz , czczony w Chełmie, sprowadził pierw do obozu. Następnie dumny Szwed napada z północy i silny zdradą kilku możnowładców, posuwa swe orły aż pod Tatry, tak że król musi uciekać aż na Szląsk , zwątpiwszy o ocaleniu. Zarazem car zajmuje Litwę , a Rakoczy pladruje Małopolskę. Wówczas to, gdy u ludzi nie było ratunku , Królowa Niebieska i Wielka Hetmanka narodu wyciąga miecz z pochwy i od Jasnejgóry odpędza najezdców. Natychmiast otucha wstępuje w serca rozpaczające ; sam król wraca do Lwowa , gdzie przed obrazem Najśw. P. Maryi Łaskawej ogłasza Ją swoją patronką i wszystkich państw swoich Królową, a przytem składa znane wszystkim śluby, że będzie rozszerzać cześć i nabożeństwo do Najśw. Panny, że się postara u Stolicy św., aby dzień ten po wieczne czasy uroczyście był obchodzony, że wreszcie wraz ze wszystkimi stanami sprawi , aby lud wiejski od wszelkich niesprawiedliwych ciężarów został wyzwolony. Toż samo slubowały stany, z biskupem Trzebickim na czele .
Najmiłościwsza Królowa nie zawiodła nadziei narodu , bo nietylko mocą Bożą dźwignęła go na duchu i pokonała przezeń wrogów, ale niedługo potem imię jego nową opromieniła sława na polach chocimskich i pod murami Wiednia. Wszakże Jan III, nim wyruszył na wyprawę , u Jej stóp szukał pomocy; kiedy zaś 12 września 1683 wrzał bój z Turkami i nasza hussarya z okrzykiem „Jezus Marya” uderzała na przedni hufiec Janczarów ; wówczas ulicami Krakowa przechodziła procesya , śpiewając Litanię do Najśw. Panny. I czyliż naród wywdzięczył się za to należycie ? Czy przynajmniej pamiętał o ślubach swego króla ?
Pierwsza połowa wieku XVIII , acz była zresztą doba upadku, patrzyła jeszcze na wspaniałe uroczystości ku uczczeniu N. Panny ; bo właśnie w r. 1717 biskup Szembek ukoronował za pozwoleniem Stolicy św., jasnogórski obraz N. P. Maryi, jako Królowej Korony polskiej, przyczem 148,000 wiernych przyjęło Komunię św. Nie brakło też podobnych koronacyj w drugiej połowie XVIII wieku 1) kwietnia 1656. 2) R. 1673. 3) Jak n. p. w Wilnie r. 1750, Leżajsku 1752, Jarosławiu 1753, w Rzeszowie 1763, Chełmie 1765, Poczajowie 1773, Lwowie (w katedrze łac.) 1776. Oprócz tego szlachta po wsiach, wraz z ludem i mieszczaństwem, czciła po staremu swoją Królowę , a w konfederacyi barskiej szła na wroga, wołając Jezus Marya ! lub na wygnanie, śpiewając : Polska Korona srodze utrapiona, niechaj nie będzie przez Cię opuszczona; ale w warstwach najwyższych i na samym dworze Stanisława Augusta już inny duch zapanował. Panowie nasi , zarażeni wolteryanizmem wersalskim i powciągani do lóż masońskich, poczęli się wstydzić dawnych praktyk, co były chlubą Żółkiewskich , Czarneckich , Sobieskich ; u wielu z nich zachwiała się nawet wiara i skaził się obyczaj . Gdy tak do grzechów starych przybyły nowe, zagrzmiał głos Boży nad ziemią polską : „Biada narodowi grzesznemu , ludowi nieprawością obciążonemu , nasieniu złemu , synom złośliwym. Ziemia wasza spustoszona , miasta wasze ogniem popalone, krainę waszą przed wami cudzoziemcy pożerają. ” 1) Przyszła kara Pańska , niby czyściec ziemski ; i czyliż naród rzucił się do pokuty, jak niegdyś Niniwici , albo runał pokotem do stóp Królowej Niebieskiej, by przez Nią ubłagać miłosierdzia Bożego ? Nie wszystek , bo złe prady XIX wieku zalatują i do nas i niejeden umysł zatruwają , jeżeli nie niechęcią do religii, tedy przynajmniej zwątpieniem lub obojętnością. Dziś powiedzieć to mogę śmiało tylko lud prosty stoi szczerze i bez wyjątku przy tronie Bogarodzicy, – jakoż widzieliśmy nieprzeliczone jego rzesze podczas koronacyj obrazów w Starejwsi (1877), w Krakowie (1883), na Kalwaryach (1882 i 1887) ; natomiast w warstwach wyższych i średnich widać wiele chłodu , albo braku odwagi , tak że nieczęsto można spotkać ludzi wykształconych, zwłaszcza mężczyzn , którzyby mogli powiedzieć z ręką na sercu : Jakem sodalis marianus, jakem sługa Maryi.
A jednak wszyscy, czy prości czy światli, ubodzy czy możni, są poddanymi Maryi i obowiązanymi do jej służby ; wszystkie stany mają dopełniać ślubów, uroczyście zaprzysiężonych , i do wszystkich woła Duch Boży ; „Jeśliś co ślubił Bogu , nie omieszkajże spełnić, albowiem nie podoba się Mu niewierna a głupia obietnica.” Co więcej, Pan grozi upadkiem za niedotrzymanie ślubów, z drugiej zaś strony obiecuje, że jeżeli mu oddamy śluby nasze i wzywać Go będziem w dniu utrapień , wyrwie nas.
Ach Boże, dzień naszych utrapień jeszcze się nie skończył ; toż z żalem winowajców ale i z ufnością synów wołamy do Ciebie: Wyrwij nas, a już poczniemy oddawać Ci śluby nasze.
II.
Chwała bądź Bogu , bracia nasi we Lwowie jeszcze przed dwoma laty zawiązali Bractwo N. P. Maryi Łaskawej, Królowej Korony polskiej, mające za cel zadosyćuczynić uroczystym ślubom króla Jana Kazimierza , a za bliższe zadanie
a) „podnosić i rozszeszać ducha religijnego pośród narodu , zachęcając słowem i przy-kładem do poprawy tych osobliwie wad i błędów, które się przy-czyniły do upadku naszego ;
b) podejmować i według możności popierać wszelkie usiłowania , dążące w duchu katolickim do mo-ralnego i materyalnego poleszenia doli ludu i klas pracujących ;
c) dzień wybrany, w myśl tychże ślubów, poświęcać ku uczczeniu N. P. Maryi , jako Królowej Korony Polskiej” .
Tym zaś dniem jest na mocy dekretu Ojca św. Leona XIII z 18 kwiet. 1890, pierwsza niedziela Maja, podczas gdy w dyecezyi krakowskiej, staraniem naszego Arcypasterza, przeniesione zostało święto Macierzyństwa N. P. M. na dzień 1 kwietnia , jako na rocznicę onych ślubów.
Najmilsi ! Czyliż w Krakowie, tym Rzymie polskim , nie znajdę gorących czcicieli i czcicielek N. P. Maryi, którzyby stanęli jawnie przy Jej tronie i zawiązali ku Jej czci podobne Bractwo ? Gdybym ich nie znalazł , wstydziłbym się za to miasto i przypomniałbym mu groźbę Zbawiciela : „Ktoby się mnie zaprzał przed ludźmi , zaprzę się go i ja przed Ojcem moim , który jest w niebie.
Ale ja wiem , że i tu w wielu sercach płonie wielka miłość ku Najśw. Pannie ; trzeba tylko skupić wjedno ognisko te płomienie. I czemużbyśmy nie mieli rozpocząć tego dzisiaj, zwłaszcza że w tym dniu zbiega się święto Królowej Korony polskiej z setną rocznica Konstytucyi 3-go Maja, która choć w części ziściła myśl Jana Kazimierza .
A jakieżby było zadanie nowego Bractwa ? Przedewszystkiem podnosić ducha religijnego, tak w jego członkach, jak w ich rodzinach, a pośrednio w całym narodzie. Religia katolicka, i tylko ona, da zarówno jednostkom jak narodowi światło, pociechę i siłę, idącą od Boga, ona stanie się dlań płodna matką wielkich myśli, świętych dzieł, prawych charakterów, ona będzie, jak dotad, najmocniejszą dźwignią jego życia ; potrzeba atoli, aby głęboko w jego sercu zapuściła korzenie. Ponieważ jednym z objawów życia religijnego jest cześć Bogarodzicy, przeto członkowie Bractwa będą , wedle sił , krzewić tę cześć w sobie iw drugich , a w tym celu służyć wiernie Najśw. Pannie, obchodzić uroczyście święto Królowej Korony polskiej i modlić się za Jej przyczyną o miłosierdzie Boże dla siebie i narodu , odmawiając codziennie „Pod Twoją obronę” lub „Zdrowaś Maryo”, z tą modlitewką : „Najświętsza Panno Maryo, Królowo Korony polskiej, módl się za nami“ . Wprawdzie ta Królowa nie przestaje modlić się za całym narodem , Ona też wstrzymuje prawicę Bożą , by go nie karała surowiej. Ona towarzyszy jego synom w drodze na Sybir czy do obczyzny, a biednym unitom wygnanym koi tęsknotę za ojczystą chata i cerkwią katolicką ; lecz z drugiej strony wzywa nas sama do większej ufności i miłości , mówiąc niejako słowami Pisma :
Błogosławiony naród , który mię słucha i który czuwa u drzwi moich na każdy dzień, bo ja mu otwieram fórtkę serca mojego i wrota miłosierdzia Bożego.
Z zadaniem religijnem ma się połączyć działanie na polu moralnem. Nie chcę być niesprawiedliwym dla całego narodu ; wyznam zatem, że od stu lat znać w nim znaczną poprawę. Ale czy wszystkie wady, które się przyczyniły do jego upadku , zatonęły w morzu cierpień, i nie przybyło wcale nowych ? Powiedzcie sami, czy po naszych miastach święcą wszyscy niedziele i święta, jak tego Kościół wymaga ? Czy życie rodzinne i wychowanie dzieci opiera się wszędzie na zasadach chrześciańskich? Czy w społeczeństwie naszem , wystawionem na tyle bied, pokus i walk , spełnia każdy swój obowiązek , stoi każdy na swoim posterunku , a nikt nie leni się do pracy, nikt nie sprzeniewierza się sumieniu , nikt nie trwoni marnie spuścizny ojców, ani się zamyka w ciasnej skorupie sobkostwa ? Czy w starciach stronnictw, jakich uniknąć nie podobna , pamiętamy zawsze na starą zasadę: In neccessariis uni-tas , in dubiis libertas , in omnibus charitas w rzeczach koniecznych jedność, w wątpliwych wolność, we wszystkich miłość ; czy mianowicie pokonując tak częstą u nas dumę i drażliwość, dążymy wszyscy do zgody, tak wielce nam potrzebnej ? Wiele tu jest do poprawy ; toż członkowie Bractwa zobowiązują się : święcić niedziele i święta w duchu Kościoła i domowników swoich do tego nakłaniać ; pielęgnować w duchu Bożym życie rodzinne i starać się o chrześcijańskie a patryotyczne wychowanie dzieci ; unikać zbytków i marnotrawstwa , a przestrzegać wstrzemiężliwości , pracowitości i oszczędności ; kierować się tak w życiu prywatnem jak publicznem sprawiedliwością względem wszystkich i dążyć do utrwalenia zgody w społeczeństwie polskiem .
Ale na tam nie koniec. W czasach naszych, gdzie z jednej strony nędza przerażająca rośnie, z drugiej wśród warstw najniższych nurtują złowrogie dążności, Bractwo N. P. M. Królowej Korony polskiej powinno podjąć także zadanie społeczne, tem więcej, że tego wymaga ślub Jana Kazimierza. Pobożny ten król przy-rzekł ulżyć ciężkiej doli ludu, lecz nie było mu danem dotrzymać tej obietnicy, a po jego abdykceyi ucisk ludu trwał dalej. Dopiero na śmiertelnej pościeli ozwało się sumienie narodu i Konstytucya trzeciego Maja zabezpieczyło włościanom opiekę prawa. Dalej poszedł szlachetny Kościuszko, a za nim sejm roku 1831 , ale wówczas te usiłowania sparaliżowała przemoc wrogów. Dziś na całym obszarze ziemi polskiej lud jest uwłaszczony, trzeba tylko nieść mu oświatę, w duchu religijno-narodowym, i dźwigać go z nędzy, zarówno moralnej jako materyalnej. Nad tem pracują osobne towarzystwa, Bractwo zaś nasze będzie wedle sił popierać pożyteczne ich prace.
Ma ono nadto zająć się stanem rzemieślniczym , tak podupadłym, zwłaszcza po mniejszych miastach, tak mało myślącym o poprawie swej doli , tak zagrożonym w przyszłości , jakoteż klasą najuboższą , tak u nas liczną , że chyba Irlandya lub Hiszpania może spierać się z Galicyą o palmę pierwszeństwa. Wiele tu własnej winy, wiele szczególnie lenistwa, które trzeba rugować dając n. p. dom pracy, ale wiele też prawdziwego nieszczęścia, któremu nie można odmówić litości. Przedewszystkiem trzebaby roztoczyć troskliwszą opiekę nad biednemi a opuszczonemi wdowami i sierotami, nad sługami , zwłaszcza choremi i nie mającemi miejsca, wreszcie nad żebrakami, by starym znaleść jakiś kącik, młodych zniewolić do pracy. Wprawdzie jest w mieście naszem dosyć zakładów i stowarzyszeń dobroczynnych , lecz działają one samopas i bez żadnej łączności z sobą ; otóż myślą założycieli no-wego Bractwa jest stworzyć wspólne ognisko w swoim zarządzie, do któregoby weszli z wyboru przewodniczący pokrewnych towa-rzystw czy instytucyj. W ten sposób powstałaby opiekuńcza rada dobroczynności , mająca być zarazem rozsiewnikiem dobrych myśli i dzieł ; pragnę bowiem , aby za przykładem Lwowa i Krakowa poszły inne miasta i miasteczka , tworząc u siebie podobne bractwa.
Pragnę wreszcie, aby do naszego Bractwa wpisywali się , choćby pod obcem nazwiskiem , bracia nasi z innych dzielnic, i przynajmniej po cichu pracowali w jego duchu, a tak by całą ziemię polską pokryła sieć spisku , nie rewolucyjnego, jakiego chcą szaleńcy z Genewy i Zurychu, ale spisku modlitwy i chrześciańskiego czynu.
Najmilsi ! Jeżeli miłujecie Bogarodzicę , Królowę Korony polskiej, i poczuwacie się do solidarności narodowej, a ztąd do obowiązku ziszczenia onych ślubów, wstępujcie, proszę , do nowego Bractwa i popierajcie jego działanie. Będą to zapewne drobne tylko prace, niby ziarnka piasku, ale z tych ziarn może uróść góra , na której osadzimy tron naszej Królowej.
Kończę opowieścią , wyjętą z dawnych kronik. W czasie najazdu Tatarów dostał się do jasyru pewien żołnierz polski , nazwiskiem Gnatkowski. Ciężka to była niewola , bo mu wtłoczono kajdany i kazano przy lichej strawie pracować od świtu do zmierzchu, na noc zaś zamykano go w ciemnem więzieniu , gdzie trochę barłogu na wilgotnych kamieniach było jego posłaniem. Tak nieszczęśliwy więzień przebył lat kilka. Nieraz usiadłszy po znoju dziennym w swojej ciemnicy, przypominał sobie z tęsknotą drogą ojczyznę i opuszczoną rodzinę, a wtenczas zasmucony wyjmował ukryty w zanadrzu obrazek Matki Boskiej i w gorącej modlitwie szukał pociechy. Jednej nocy ukazała się mu we śnie Najśw. Panna, a rozerwawszy jego kajdany, rzekła: „Uciekaj do swojej ziemi, jesteś wolny. Pamiętaj tylko, byś mi zawsze służył wiernie ! „

Więzień budzi się i potrząsa rękami , kajdany z nich spadły ; powstaje na nogi , i one sa wolne ; zbliża się do drzwi , stoją one otworem. Wychodzi czemprędzej z więzienia , lecz zaraz cofa się przestraszony, bo za drzwiami stoi Tatarzyn , który go zwykle pilnował. „Nie bój się zawołał tenże nic ci złego nie zrobię, bo oto jakaś wspaniała niewiasta , otoczona światłością, kazała mi uciekać z tobą do Polski. ” Jakoż obaj puścili się w drogę , a po wielu trudach dostali się do ziemi polskiej, gdzie Gnatkowski zawiesił srebrne kajdany przed obrazem Najśw. Panny w kościele św. Trójcy w Krakowie i sam został dominikaninem, Tatarzyn zaś chrzest św. przyjął.
Bracia drodzy ! Któż z was nie widzi , że ten jeniec w jasyrze tatarskim to obraz narodu polskiego, srodze udręczonego, zwłaszcza tam , gdzie niema dlań żadnego miłosierdzia. Niech jednak ten naród nie przestaje ufać w Bogu , modlić się , pokutować i pracować , a prędzej czy później rozerwie Królowa Niebieska jego kajdany i może nawet użyje go w przyszłości za narzędzie do nawrócenia samych jego ciemięzców.
Najświętszą Panno, wielka Boga-Człowieka Rodzico, jako niegdyś król Jan Kazimierz ogłosił Cię uroczyście Królową państw swoich : tak i my dzisiaj, imieniem własnem i wszystkiej braci naszej, uznajemy i ogłaszamy Cię ponownie naszą Królową, i Twojemu berłu poddajemy wszystkie dzielnice polskie, Twojej opiece polecamy nas samych, nasze rodziny, naszych rodaków, w kraju i obczyźnie. Odtąd, jako wierni poddani , chcemy Twoich i Syna Twego rozkazów pilnie słuchać, w Twoich pałacach codzień pełnić straże, Twój skaplerz lub medal nosić na piersiach , jakby tarczę , twój różaniec mieć w ręku , jakby miecz , Twoje Imię chować w sercu , jakby hasło wojenne, a tak szerzyć według sił chwałę Bożą i cześć Twoją , by nią brzmiała cała ziemia polska. Ty zaś, o Królowo Najmiłościwsza , nie przestawaj wstawiać się za narodem Twoim , błagając , jak niegdyś Ester przed królem : Przepuść, Panie, przepuść ludowi mojemu.
Amen.
Podziękowanie.
Z całego serca dziękuję Księdzu Tadeuszowi Panusiowi za zdjęcia. Pragnę, aby Pan Bóg obdarzył Księdza zdrowiem, siłą i wszelkimi łaskami potrzebnymi do dalszej posługi w kościele, gdzie nasz patron parafii św.J.S.Pelczar wygłosił powyższe kazanie, które aktualne jest do dziś!
Marcin Czyrek,